czwartek, 13 października 2016

3, 2, 1, jest!

Trochę mnie tutaj nie było, ale mam dobry argument! A jest nim moja córeczka! Ale od początku...

Jak tytuł wskazuje nastąpiło odliczanie i puf! dziecko się pojawiło. Yyy...niestety nie było tak łatwo. Poród miałam bardzo ciężki. Zaczęło się od podania oksytocyny, później spuszczenie wód płodowych i 16 godzinna walka o naturalny poród. Niestety nie udało się, moje dzieciątko nie mogło wejść w kanał rodny i wyczerpana trafiłam na blok operacyjny. Następnie cesarskie cięcie. Ale najważniejsze, że malutka jest z nami. Ponieważ nie było łatwo to chyba bardziej doceniam ten mały cud (co nie znaczy, że kobiety rodzące "w 5 minut" nie doceniają).
Teraz już w domu uczymy się siebie nawzajem.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz