Powróćmy do momentu, w którym to radosną nowinę obwieściliśmy
większości naszych bliskich. Emocje opadły, każdy już przyzwyczaił się
do myśli, że za jakiś czas pojawi się maleństwo. Wszystko fajnie, ale!
Jak zawsze jakieś "ale" bo przecież problemy łatwo się znajdzie ;)
Jak to wszystko będzie, bo przecież my mamy KOTY!! Ciężko było
tłumaczyć, że będzie normalnie, że nie jesteśmy jedynymi ludźmi na
świecie, ktorzy mają zwierzęta i spodziewają się dziecka.
Oczywiście, ale KOTY?! One przecież :
- przenoszą toksoplazmozę
- mogą zrobić dziecku krzywdę
- gubią sierść i dziecko się jej naje
Spieszyłam z odpowiedziami, że :
-jedząc surowe mięso, możemy również się nią zarazić oraz gdzie
dokładnie znajdują się bakterie (w kale) a raczej koneserów takiego
posiłku nie znam ;)
- a czy pies, królik czy też CZŁOWIEK nie może zrobić krzywdy?!
- rozumiem, że mieszkanie każdego jest sterylną oazą wolną od kurzu, który to dziecko przecież też może zjeść
Ojj ileż ja się nadenerwowałam słuchając kolejnych bzdur, jak to trzeba
się będzie pozbyć kotów jak już dziecko się pojawi. To jest bardzo
przykre, że ludzie w ten sposób myślą i że ciężko jest im coś
wytłumaczyć.
Ale nerwy
minęły, zaczęliśmy już się z tego śmiać i nawet poszliśmy dla siebie na
specjalne warsztaty, na których dowiedzieliśmy się, w jaki sposób
przygotować nasze pupile do nowej osoby w domu. Teraz mamy nowe
argumenty ;)
Osobiście uważam, że dom ze zwierzętami jest wspaniały dla dzieci <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz