Trochę mnie tutaj nie było, ale mam dobry argument! A jest nim moja córeczka! Ale od początku...
Jak tytuł wskazuje nastąpiło odliczanie i puf! dziecko się pojawiło.
Yyy...niestety nie było tak łatwo. Poród miałam bardzo ciężki. Zaczęło
się od podania oksytocyny, później spuszczenie wód płodowych i 16
godzinna walka o naturalny poród. Niestety nie udało się, moje
dzieciątko nie mogło wejść w kanał rodny i wyczerpana trafiłam na blok
operacyjny. Następnie cesarskie cięcie.
Ale najważniejsze, że malutka jest z nami. Ponieważ nie było łatwo to
chyba bardziej doceniam ten mały cud (co nie znaczy, że kobiety rodzące
"w 5 minut" nie doceniają).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz