czwartek, 9 lutego 2017

Impezowa panienka

Kiedy byłam jeszcze w ciąży, akurat w tym czasie trafiły nam się zaproszenia na 4 wesela! Oczywiście, akurat w tym roku wszyscy musieli brać ślub. Co za niesprawiedliwość. Niestety nie mogliśmy być na żadnym. Teraz zaś, kiedy Malutka przyszła na świat myślałam, że długo nigdzie nie pójdziemy. Ale!
Styczeń to był miesiąc pod hasłem impreza. Dostałam zaproszenie na rodzinną osiemnastkę oraz na trzydziestkę. Obie imprezy na sali z muzyką. W mojej głowie od razu panika i miliony pytań. Czy mogę iść? Czy mogę zabrać dziecko (innej opcji nie ma :D)?  W co ja się ubiorę? Przecież ja karmię piersią, co ja założę?! I jakie dodatki?
Na szczęście opanowałam emocje i zaraz wszystko planowałam. Dowiedziałam się, że córeczka jest mile widziana o ile mi nie przeszkadza, że będzie głośno. Ok, pomyślałam, damy radę! Wybrałam sukienkę z suwakiem z tyłu i...założyłam ją odwrotnie. Nic nie było widać! Byłam bardzo zadowolona z siebie. Ale! Co z dodatkami? Hmm nosząc dziecko naszyjniki nie wchodzą w grę, bo mała wszystko bierze do buzi. I nagle mnie olśniło. Biżuteria dla mamy i gryzak dla dziecka w jednym! Gryzole robi cudeńka. Szybko zatem przejrzałam ofertę i zamówiłam naszyjnik będący gryzakiem. Odszedł na czas i już dodatki miałam z głowy. Chociaż nie opuszcza mnie ochota na gryzakową bransoletkę do dziś.



Pierwsza była osiemnastka. Był Dj i głośna muzyka. Natomiast nie przeszkadzało to zbytnio mojemu dziecku. Nawet usnęła raz i spała w wózku. Co jest niesamowite, bo ona wózka nie lubi. Miała przy sobie swojego gryzola i go ssała. I spała. A my w szoku.









Na trzydziestce natomiast postanowiłam użyć chusty. Prawie od razu zamotałam moją Gadzinę. I oto znowu stało się niemożliwe. Córka moja przespała niemalże całą imprezę! Z małymi przerwami na gryzienie naszyjnika mamusi, którym wszyscy się zachwycali. I dziwili,  że pozwalam bawić się biżuterią. A tu taki patent. Kilka koleżanek od razu zapowiedziało, że zakupią też takie gadżety.


I dziecko me tak spało, że ja nawet tanczyłam. Niesamowite to było. I ja narzekam na tę moją Gadzinę. A w domu mówimy szeptem bo jak jest głośniej to się budzi ;)
Przed nami jeszcze wesele w maju, ahh będzie się działo.






A wy chodzicie z dziećmi na imprezy? Opowiedzcie o tym :)

piątek, 3 lutego 2017

Wspaniałe możliwości dla "samotnych" mam

9 miesięcy nosimy nasze dzieci pod sercem. Często jest to wielke poświęcenie, bo mdłości, bo zgaga, bo puchną nogi itd. Nie możemy się doczekać aż nasz skarb przyjdzie na świat. Czekamy i oto jest, nasze wymarzone, wyśnione i wyczekane!

I tak mijają dni, tygodnie, miesiące a my nie śpimy, karmimy, zmieniamy pieluchy, nosimy, martwimy się. Z wielkim szczęściem w sercu cichutko łkamy gdzieś tam w środku bo co teraz? Czy teraz skończą się rozrywki? Wypady na kawę, zakupy? Wiele z nas ma takie dzieci (nie, żebym pisała TYLKO o sobie ;) ), które niespecjalnie współpracują, kiedy mamy ochotę lub możliwość wyjść. Ale jak już następuje ten dzień to wiecie co? Cieszę się jak dziecko na kawałek czekolady. Dzięki o losie, że czasy się zmieniły i młode (bo wszystkie takie jesteśmy!) mamy mają teraz ogromne możliwości. Mnóstwo warsztatów, targów ale i spotkań! Bardzo modne zrobiły się niezobowiązujące spotkania w klubokawiarniach dla mam z dziećmi. Uważam to za wspaniałą inicjatywę. Można wyjść z domu, napić się fajnej kawy/herbaty czy zjeść ciacho, w dodatku pomarudzić, pogadać, wymienić doświadczenia i czerpać ogromną wiedzę od innych kobiet (czasem i mężczyzn :) ).

Źródło : Internet 


A jeszcze nasza pociecha ma kontakt z innymi dziećmi. Rewelacja. Dużym plusem jest regulamin, mówiący, że przychodzimy do takich miejsc zdrowi. Polecam Wam takie spotkania, ja jestem oczarowana i szczęśliwa, że mam takie możliwości.