Dzisiaj podzielę się z Wami tym, w
jaki sposób informowałam o tym, że będę mieć dziecko oraz o tym jak
ludzie rozumieją lub nie, że jest się w ciąży. Jestem osobą,
która lubi robić różne rzeczy nie tuzinkowo. Może nie jest to super
pomysłowe, ale dla pewnych osób, tych bardzo ważnych w moim życiu,
chciałam, aby ta informacja była przekazana w wyjątkowy sposób :)
Mojemu partnerowi postanowiłam przekazać radosną nowinę w Mikołajki i
potraktować to jako pewien prezent. W związku z tym podarowałam Mu
właśnie prezent, w którym były malutkie buciki. Reakcja bezcenna - na
początku lekkie zaskoczenie, chociaż mógł się spodziewać tego, bo
planowaliśmy wszystko. A później już tylko radość!
Natomiast
rodzice dostali ozdobne pudełeczko, a w nim smoczek. Również nie
zawiodłam się na reakcji, bo wszyscy się ucieszyli i oczywiście
gratulowali. Miło jest, kiedy ma się takie wsparcie.
Przyjaciołom
i znajomym chcieliśmy wszystko powiedzieć osobiście i tak też
robiliśmy. Nie jesteśmy przesądni, ale jednak odczekaliśmy jakiś czas,
aby być pewnymi. Reakcje zawsze były przyjazne i sympatyczne. Wiele osób
okazywało radość. Ale niestety tak było tylko podczas obwieszczenia tej
nowiny. Tak naprawdę dopiero po jakimś czasie życie weryfikuje, kto się
ucieszył szczerze i potrafi rozumieć, a kto niekoniecznie. Mamusiom w
ciąży nie muszę tłumaczyć, że podczas tych miesięcy jest z nami
różnie. O sobie nie mogę powiedzieć, żebym szczególnie cierpiała na tak
zwane dolegliwości ciążowe, ale jednak jakieś się przytrafiały i
przytrafiają.
I tutaj właśnie o tych gorzkich reakcjach, o tym, jak to
człowiek czasem nie potrafi zrozumieć drugiego. Chyba najbardziej
przykre dla mnie było usłyszeć, że przecież nie jestem chora!
Oczywiście, że nie jestem! Ale czy nie mam prawa mieć złych dni? Czy nie
mam prawa być smutna? Czy nie mam prawa nie mieć ochoty się odzywać i
pobyć sama? Albo czy nie mam prawa po prostu sobie popłakać, bo tak?
Litości, kobiety przed okresem tak mają, przecież hormony szaleją, więc
dlaczego w ciąży nie? Czemu kobieta nie rozumie kobiety?! W ten sposób
okazało się, kto na serio jest przyjacielem, czy znajomym a kto jest nim
tylko wtedy, kiedy jest dobrze.
Fajnie jednak, że większość bliskich mi osób, okazała się być taka, jak myślałam, że jest i za to serdecznie dzięki! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz